Przejdź do głównej zawartości

Mini-recenzja: Chwała, czyli paragrafowe zobrazowanie rekurencji

Chwała
Autor: Beniamin Muszyński
Wydawnictwo: Wydawnictwo Wielokrotnego Wyboru

Ocena 4/5
 

Chwała jest grą paragrafową, w której mamy niewiele gry, za to olbrzymią ilość fabuły. I jakkolwiek jestem zwolennikiem losowości i strategii w grach paragrafowych, tak w przypadku Chwały zupełnie mi tego nie brakowało. Opowiedziana przez Beniamina Muszyńskiego historia jest po prostu fantastyczna. Chwałę (i wiele innych ciekawych gier) można za darmo pobrać tutaj.

O Chwale mógłbym się rozpisać na wiele obszernych akapitów, jednak tego nie zrobię z jednej przyczyny – jakikolwiek dłuższy opis zdradzi wiele fabuły i zaskakujących rozwiązań, a takiej krzywdy potencjalnym czytelnikom nie zrobię.

Paragrafówka zawiera dwie główne (i sporo pobocznych) ciekawe historie, opisane dobrym, chociaż miejscami męczącym, językiem. Natrafiamy na świat łączący w sobie nowoczesność, epokę wiktoriańską i nieco s-f, w którym ludzie zabili swoich bogów. Główny bohater jest potomkiem bogobójców i natrafia na relikt przeszłości, miejsce, w którym umarł jeden z bogów. Pojawia się wiele dylematów etycznych, nieco filozofii, jak wybierze się odpowiednie ścieżki, to nawet tragiczny romans! Ale to wszystko zupełnie jest nieistotne w zestawieniu z plot twistem zaplanowanym dla nas przez autora…

Ale o tym wam nic nie powiem, musicie to odkryć sami. Objętość gry książkowej może przerażać (280 stron), ale pamiętajcie o tym, że przeczytacie jakieś 20%, więc nie zajmie wam to więcej niż godzinę czy dwie. Mam dla was tylko jedną radę – na początku macie możliwość rozpoczęcia gry od przeczytania obu wstępów albo tylko wstępu drugiego. Wybierzcie drugą opcję – będziecie mieli znacznie więcej satysfakcji z rozgrywki. A jak traficie na zakończenie, to spójrzcie nieco poniżej, bo być może to jeszcze nie koniec.

Z zabawnych rzeczy, to jedna ze ścieżek oferuje nam następujący żarcik: „Oto straszliwy finał losów twojego Syna!” – zakończenie paragrafu, a następnie początek kolejnego: „Ten rok w Eridu… Po prostu minął”. Nie brzmi to zbyt dramatycznie, prawda?

Jeżeli zdecydujecie się przeczytać tę naprawdę ciekawą opowieść z bardzo dobrymi rozwiązaniami fabularnymi, dajcie znać w komentarzach, jakie osiągnęliście zakończenia za pierwszym razem. U mnie były następujące: Homo sum, humani nihil a me alienum putosyn marnotrawnyCykl.

Dzięki za przeczytanie tego krótkiego tekstu i zapraszam po więcej!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

RiME - historia o niezdarnym chłopcu

RiME Czas, w którym przeszedłem grę: 6-7 godzin (chciałoby się więcej) Studio: Tequila Works   Ocena: 5/5 (jeżeli nie jesteś fanem gier, w których niewiele się dzieje, to będzie 4/5) Pierwszym, co rzuca się w oczy, gdy uruchomimy RiME, jest prostota i urokliwość grafiki (przywodząca na myśl AER ). Jednak gdy się jej przyjrzymy, zauważymy, że nie jest ona specjalnie prymitywna. Co więcej, nałożone jest na nią tyle efektów i filtrów, że potrafi poważnie nagrzać kartę graficzną. I wtedy dostrzegamy, że jest tym piękniejsza.   Ten screen robi u mnie za tapetę już od dwóch miesięcy i jeszcze się nim nie znudziłem. Ale ładne obrazki, pomimo tego, że mają bardzo ważny wpływ na rozrywkę, nie są najważniejsze. Przynajmniej dla mnie najważniejsza jest historia, którą twórcy gry chcieli nam przekazać. Tutaj tę historię poznajemy powoli, stopniowo, i niestety nie mogę o niej napisać zbyt wiele, bo zepsuję wam radość samodzielnego odkrywania. Co więc mogę powie...

Jestem – opowiadanie paragrafowe o kryzysie osobowości

Jestem Autor: Beniamin Muszyński Wydawnictwo: Wydawnictwo Wielokrotnego Wyboru   Ocena 2/5   „Jestem” jest pierwszą książką Beniamina Muszyńskiego, która mi się nie podobała. Wydawała się pretensjonalna, co potwierdzi paragraf 200 i jego rozwinięcie, jeżeli mielibyście po tę pozycję sięgnąć. Możliwe, że to celowy zabieg, ale z pewnością mi nie podszedł, albo nie zrozumiałem jego celowości. Ale przejdźmy do spraw, które wyjaśnią moją ocenę. „Jestem” początkowo opowiada o kryzysie osobowości człowieka, który zapomniał, kim jest. Droga, w której poznaje siebie, to jego dialog z (prawdopodobnie) podświadomością i kilka nieco bezcelowych akcji. W trakcie przechodzimy przez narodziny, śmierć, konflikt… Ale wszystko to zupełnie bez polotu (i w sposób uwłaczający i nieprzyjemny). Oprócz tego nasz rozmówca (być może podświadomość), który nazwany jest tutaj Głosem, wydaje się, cóż, powtórzę się, pretensjonalny. I wydaje mi się, że jest to zachowanie zupełnie niepo...