Boss
Monster
Liczba
graczy: 2–4 (dodatek Twarde Lądowanie daje możliwość gry
do 6 graczy)
Czas
gry: 20-40 minut
Autorzy:
Chris O’Neal, Johnny O’Neal
Wydawnictwo:
Trefl Joker Line
Ocena
4/5
Boss
Monster to gra dynamiczna, pełna
rywalizacji, z piękną (aczkolwiek specyficzną) szatą graficzną i
na dodatek zabawna. Jest to typowa gra karciana bez żadnych
znaczników czy plansz, o wysokim stopniu regrywalności, zasady nie
faworyzują konkretnej liczby graczy, więc bawić się można i we
dwoje, i w czwórkę. I, co się ostatnio robi coraz bardziej
popularne, można pograć tymi złymi. Gra o bohaterach poszukujących
skarbów w podziemiach jest niesamowicie odświeżająca, gdy punkty
zdobywa się za zabijanie tychże bohaterów.
Zacznijmy
od początku, czyli od tego, że gra jest tania, jak na obecne
standardy – w internecie
da się ją znaleźć za 55 złotych. Dostajemy za to 155 kart i
mnóstwo zabawy. Według sloganu, czy może podtytułu, dowiadujemy
się, że jest to „gra karciana o budowaniu podziemi”. Bzdura! To
jest gra karciana o bolesnym podkradaniu sobie (dusz) bohaterów i
niszczeniu swoich wrogów.
Karty
dzielą się na cztery rodzaje – karty komnat, które są
najczęściej w użyciu, karty czarów, służące najczęściej do
tego, żeby współgracze płakali, karty bohaterów, czyli nasze
nagrody, oraz karty bossów, czyli mały element różnicujący grę
każdego z graczy. To całe
budowanie podziemi to przygotowanie pięciu kart, które różnią
się mocą, skarbem i zdolnością, o
czym napiszę więcej za chwilę. Najpierw jednak przedstawię cel
gry – żeby wygrać, musimy zdobyć 10 dusz, zanim zrobią to
przeciwnicy, a duszyczki zdobywa się za mordowanie herosów, których
zwabimy do naszych podziemi. Tutaj jednak trzeba uważać – jeżeli
jest się zbyt chciwym, możemy wpuścić do naszych lochów postaci
zbyt potężne, które przejdą wszystkie komnaty i zdołają nas
zranić. A gdy otrzymamy 5 ran, jesteśmy eliminowani z gry.
Najważniejszym elementem
rywalizacji jest właśnie wabienie bohaterów do własnych (żeby
ich zabić) i cudzych (żeby podłożyć świnię) podziemi. Każdy
bohater jest łasy na inne skarby i wchodzi do podziemi, gdzie danych
skarbów jest najwięcej. W przypadku remisu bohater grzecznie czeka
w mieście, bo nie potrafi się zdecydować, gdzie się wybrać.
Tutaj bardzo istotne jest budowanie komnat tak, żeby zwabiać tych
bohaterów, których jesteśmy w stanie pokonać, a niekoniecznie
zachęcać tych, którzy nas na pewno zranią. Jedyną statystyką,
którą posiadają bohaterowie, jest życie. Jeżeli komnaty w
naszych podziemiach zadadzą więcej lub tyle samo obrażeń, niż
bohater posiada życia – bohater ginie, a my zdobywamy jego duszę.
Jeżeli zadadzą mniej – otrzymamy ranę. Jest to dość proste.
Jednak
do tego dochodzą zdolności komnat („zniszcz tę komnatę:
wyeliminuj bohatera znajdującego się w tej komnacie”) i
czary („bohater otrzymuje +3 życia”). Efekty
potrafią z bezbronnego bohatera zrobić czołg, który przejdzie
przez nasze podziemia jak gorący nóż przez masło, albo też
wykończyć, wydawałoby się, niepokonanego przeciwnika w jednym
momencie. Daje to sporo miejsca na planowanie, dopasowywanie się do
odpowiednich sytuacji i
rzucanie w przeciwników przedmiotami, które mamy pod ręką, kiedy
niespodziewanie przegramy, a
snuliśmy marzenia o rychłym zwycięstwie.
Do krótkiego omówienia zostały
nam karty bossów. Każda z nich posiada: jeden skarb, co oznacza
tylko tyle, że na początku gry mamy większą szansę zwabić jeden
typ bohaterów; PD, od których liczby zależy kolejność
wykonywania ruchów i rozstrzyganie ewentualnego remisu; zdolność
aktywowana przy awansie. Awans następuje wtedy, gdy zapełnimy
podziemia, czyli wybudujemy 5 komnat, a same zdolności robią
niewiele – pozwalają zdobyć darmową duszę czy dostać jakąś
odrzuconą kartę. Bossów niestety nie ma zbyt dużo – tylko
ósemka. Szczęśliwie dodatki, które są trzy i które też tutaj
kiedyś zrecenzuję, dodają nam sporo złych szefów i jeszcze
więcej różnorodności.
Zapomniałem
napisać, co mi się w Boss Monster
nie
podoba! A zazwyczaj od tego tutaj zaczynam! Nie podoba mi się jakość
wykonania kart. W porównaniu ze świetnie wykonanymi kartami z
takiej Karmaki
czy innego Eldritch
Horror,
te są zwykłymi kartonikami, które zdzierają się przy
użytkowaniu. Nie mówię oczywiście o grafikach, które są
przepiękne, tylko o ich wytrzymałości na tasowanie, gięcie i
szuranie po stole. Czasem opis zdolności kart zdaje się być
niejasny, ale to drobny szczegół. Oprócz tego większych wad Boss
Monster
nie ma.
Podsumowując – grę warto
kupić. Jest tania, można w nią grać i grać, no i daje sporo
radości.
Dzięki za przeczytanie i
zapraszam po więcej!
Pierwsze wrażenie pozytywne. Instrukcja wydaje mi się jedynie ciut chaotyczna (ostatecznie skorzystałem z o wiele bardziej przejrzystego tutoriala na yt). Sama rozgrywka diablo szybka i niby banalnie prosta, choć po kilku chwilach gracz zauważa, że musi trzymać rękę na pulsie pod kilkoma względami. Mowa tu zarówno o sensownych obrażeniach, puli czarów oraz wreszcie ,,przyciąganiu" bohaterów do swoich podziemi. Za tak niską cenę pozycja z pewnością warta polecenia.
OdpowiedzUsuń